czwartek, 31 marca 2016

TEATR MUMERUS W 2016 ROKU





Wygląda na to, że większość rzeczy, które sobie zaplanowaliśmy zostanie zrealizowana. Nie na wszystko jeszcze mamy dość pieniędzy, ale mimo wszystko odbędzie się, co następuje:
1. Premiera spektaklu muzycznego (a właściwie śpiewanego) zrealizowanego wspólnie z zespołem Strojone pt. "Pieśń gminna". Będzie to spektakl plenerowy, pokazywany na dziedzińcu Muzeum Archeologicznego w Krakowie, a tematem i inspiracją są gminne pieśni o wszelkiego rodzaju złoczyńcach  (lipiec 2016);

2. Spektakl "wpopszek" w czeluściach i głębinach Muzeum Archeologicznego (jak "wpopszek" to "wposzek" - więcej nie będziemy zdradzali, ale będzie to w czerwcu);

2. Lato Teatralne Mumerus - czyli prezentacja wszystkich naszych spektakli (6 tytułów) w ciągu jednego tygodnia wraz z koncertami zaprzyjaźnionych grup (Folk for Freaks, Strojone) - lipiec 2016;

3. Wspólne warsztaty ze studentami Konserwatorium Teatralnego w Lyonie zakończone cyklem happeningów i pokazem spektaklu "Lekcje mediolańskie. Hommage a Tadeusz Kantor", którego premiera odbyła się w listopadzie 2015 w Lyonie (wrzesień, Muzeum Archeologiczne i Teatr Zależny);

4. Premiera spektaklu "To nie są drzwi" (Teatr Zależny). Tytuł wyjaśnia wszystko (październik - listopad 2016);

5. Premiera filmu o Bruno Schulzu (listopad - grudzień 2016). 

Ponadto wstępy na festiwalach Printemps d'Europe w Lyonie, "Ulica" oraz "STeN" w Krakowie oraz w Warszawie, a także gościnne spektakle w Zakopanem i Nowym Sączu. I oczywiście stała prezentacja naszych spektakli (2-3 razy w miesiącu) w Teatrze Zależnym w ramach Sceny Repertuarowej STeN.
Zresztą lista nie jest jeszcze zamknięta, planujemy jeszcze inne działania, ale na razie nie możemy ich jeszcze potwierdzić ani ogłosić


piątek, 25 marca 2016

CYRKI I CEREMONIE W KOPALNI





W roku 2011 na zaproszenie Dagmara Stanosz z Muzeum Śląskiego w Katowicach zagraliśmy spektakl "Cyrki i ceremonie" na motywach malarstwa Witolda Wojtkiewicza na festiwalu "Teatralium" poświęconym związkom teatru i sztuk plastycznych. Zagraliśmy go w hali maszyn dawnej kopani "Katowice". Zależało nam, aby wkomponować nasz spektakl w tę przestrzeń w sposób jak najbardziej naturalny, nie naruszając jej integralności, wykorzystując też światło wczesnego, letniego wieczoru wpadające przez okna.


Zamieściliśmy taki post na Facebooku wraz z linkiem do galerii zdjęć z tego spektaklu, a po paru dniach pod linkiem pokazał się komentarz Dagmary Stanosz:
"Spektakl Teatru Mumerus jako pierwszy podjął dialog z twórczością tak ważnego artysty, który ciągle ociera się, wraca przez teatr, pozwala z siebie czerpać, ale się nie ujawnia. Pięknie sobie o nim przypomnieć.
Dla miłośników Wojtkewicza to spektakl
obowiązkowy! „Cyrki i Ceremonie” w postindustrialnej scenografii byłej KWK Katowice ożywiły na moment napięcie, które Wojtkiewicz budował w swoich obrazach, rysunkach, felietonach! Wierność estetyce malarza i językowej szarlatanerii Jaworskiego, dla którego Wojtkiewicz tworzył ilustracje, to siła tego spektaklu! Tyleż trudnego, co magnetycznego. Sceny z obrazów wracają nie jako cytaty, ale świat wyobraźni – niepokojący i przenikliwy, pełen inteligentnej ironii. Każdy kolor, faktura, badyl, zadrapanie grają tam swoją rolę. 


 
Miłośników Wojtkiewicza zachęcam do lektury tekstu Joanny Szeligowskiej – Farquhar „Między ironią a melancholią. Twórczość Witolda Wojtkiewicza” , która znalazła się w publikacji „Teatralium. Malarstwo, literatura,teatr”. Znaleźć tam można ponadto artykuły T. Kornasia, D. Kosińskiego, Z. Osińskiego, M. Kruszony, W. Czechowskiego, L. Buchalika, Z. Głowackiej i innych. Warto!
http://sklep.muzeumslaskie.pl/product_info.php..."



Więcej zdjęć ze spektaklu "Cyrki i ceremonie" w kopalni "Katowice" - kliknij tu

środa, 23 marca 2016

ODCHODZĄCY AKTORZY

Dzień po dniu zmarło dwóch aktorów, którzy - poza tym, że byli świetni w swoim fachu - byli także ludźmi ... brakuje mi słowa: o niezwykłej uczciwości, kryształowi, spolegliwi, otwarci... ciągle to nie to. Znałem ich obu, słabo, ale znałem.
 

Andrzeja Makowieckiego poznałem końcem lat 70. we Wrocławiu przez Helmuta Kajzara, Widziałem "Oborę" Kajzara w jego reżyserii - czyste, aktorsko piękne i strasznie śmieszne przedstawienie. Potem pracowałem z nim w 1999 r. w jury festiwalu "Na granicy" w Cieszynie. Wtedy zacząłem go podziwiać za umiejętność wypowiadania się o spektaklach i aktorach , które mu się nie podobały z - paradoksalnie - szacunkiem dla tych spektakli i aktorów. Odniosłem zresztą wrażenie, że z większym szacunkiem (i pewną sympatią nawet) wyrażał się się o tym co mu się nie podoba niż podoba.

Marka Bargiełowskiego poznałem w 1991, kiedy ówczesne władze województwa tarnowskiego wywalały mnie z dyrekcji Teatru im. Solskiego, a Marek Bargiełowski przyjechał do Tarnowa, aby w imieniu prezesa Andrzeja Łapickiego wyrazić opinię ZASP na ten temat. Przede wszystkim spotkał się ze wszystkimi, którzy mieli coś z tym wspólnego: z władzami, z aktorami, miejscowymi dziennikarzami i twórcami, w końcu ze mną. Zapoznał się z każdym dokumentem i materiałem prasowym. Niezwykła umiejętność słuchania wszystkich i dopiero na tej podstawie wyciągania wniosków. Poświęcił temu kilka dni w Tarnowie, potem poprosił o spotkanie ze wszystkimi, gdzie nb. został przez pewne osoby obrażony i znieważony. Co zresztą nie zrobiło na nim wrażenia, napisał opinię na ten temat, opierając się na zebranym materiale i rozmowach z ludźmi (korzystną dla mnie), co z kolei na władzach nie zrobiło wrażenia, bo i tak mnie wylali. Potem jeszcze długo z władzami tymi korespondował, jakby nie mogąc odpuścić sobie tego, że jego opinia została po prostu zlekceważona.

Odszedł kawałek niegdysiejszego, teatralnego świata.

Wiesław Hołdys