środa, 30 września 2020

DEMONY NASZYCH PÓL I DOMÓW


LICHO

Licho jakieś chodzi po świecie.

Przyszło na kolację i wszystkim łyżki z rąk powytrącało, a co było nagotowane do zjedzenia -  pożarło.

A potem spragnione wyssało ze wszystkich krew, zostawiwszy tylko jedno niemowlę w kołysce na rozmnożenie.

Uczeni ludzie mówią, że to licho to nic innego, jak tylko upiór człowieka o dwóch duszach - dobrej i złej. Ta dobra umiera, a ta zła chodzi po świecie i straszy.

A jak ta zła dusza umrze, to ta dobra wcale ludziom nie szkodzi, tylko nocami upiór przychodzi na bliskich się popatrzeć. Czasami nocne duchy dają nawet ludziom pieniądze. Dlatego niektórzy modlą się, aby nocne duchy ich wspomagały.

A są tacy, co twierdzą, że Licho to istota w ogóle dla człowieka nieszkodliwa, a jeśli już człowiek na widok Licho się pochoruje - to tylko z przestrachu.  


HOMEN

 

Rusin jeden, straciwszy żonę i dzieci przez dżumę, uciekł w la­sy z opustoszałej chaty i tam szukał ocalenia. Błądził dzień cały, nad wieczorem zrobił z gałęzi budę, rozpalił ognisko i strudzony usnął. Już było po północy, gdy go mocny odgłos zbudzą. Staje na nogi, słucha: słyszy jakieś pieśni z dala, a przy pieśni głos bębenków i piszczałek. Słucha zdziwień nie pomału, że gdy wko­ło śmierć grasuje, tu się cieszą tak radośnie.

Odgłos słyszany zbliżał się coraz i wystraszony Podolak ujrzał szeroką drogą ciągnący się Homen. Był to orszak mar dziwacz­nych, co otaczał wóz wokoło, wóz był czarny i wyniosły, a na nim siedziała Dżuma. Za każdym krokiem zwiększała się coraz straszliwa drużyna, bo po drodze wszystko niemal przerzucało się w widma.

Słabo tlało jego ognisko; głownia spora dymiła jeszcze nieco: zaledwo zbliżył się homen, głownia stanęła na nogach, wyciąg­nęła dwa ramiona, a zarzewie zajaśniało dwoma błyszczącymi oczyma i łącznie śpiewać z innymi zaczęło.

Osłupiał wieśniak, w niemym przestrachu porywa siekierę i (najbliższą chce uderzyć marę, ale siekiera z rąk mu ulata, prze­rzuca się w wyniosłą niewiastę i kruczym warkoczem, śpiewając, powiała mu przed oczyma. Homen szedł dalej: a Podolak widział, jak drzewa, krzaki i sowy, i puchacze, wysokie przybierając po­stacie, zwiększały ten orszak, okrutny zwiastun straszliwej śmier­ci. Upadł bez siły, a gdy rano ciepło słońca go zbudziło, sprzęty, jakie uniósł, były połamane i potłuczone, odzienie podarte, po­karm zepsuty. Poznał, że nie kto inny jak homen tyle mu psot wyrządził i, dziękując Bogu, że choć z życiem ocalał, poszedł da­lej szukać przytułku i jadła.

 

DIABLI TANIEC


Kiedy wicher kręci w kółko i suchym zamiata piaskiem, jest to taniec złego ducha. Zamykaj wszystkie wyględy w chacie, bo złe ci naruszy kości. A jeśliś odważniejszy i chcesz skarbu z zgubą duszy, weź nóż nowy poświęcony i w pośrodek tego wiru rzuć nim celnie i z zamachem.

Zuchwały młody parobczak, gdy mu szczyt stodoły bies w po­staci wichru zerwał, gniewny utkwił nóż błyszczący, poświęcony, w pośrodku tego wiru. I zaraz ujrzał, jak w kornej postaci bies stanął przed nim krzywy i drżący i pytał, co mu rozkaże? — Na­praw stodołę! — zawołał wieśniak pałając cały od gniewu — dół od kartofli napełnij złotem, przynieś do izby baryłę wódki, trzy duże połcie słoniny.

— Spełnię to wszystko, wyjm nóż utkwiony, który mnie sro­dze dolega.

— Nie! — krzyknął wieśniak — zrób to najpierwej, co żądam. Bies dopełnił rozkaz cały; lecz wkrótce, kiedy z choroby umierał młody parobczak, wieśniacy obecni w chacie widzieli, jak stał przy głowie, czatując na jego duszę. Wszyscy żałowali, a stary chrzestny rzekł z cicha:

— Gdyby zamiast tych pieniędzy wystrzelił lepiej do biesa srebrnym guzikiem z prawego oka, byłby żył długo, poczciwie i nie stracił świętej duszy.

 

DO ZMORY

Miła zmoro

przyjdź nocną porą

oddam ci duszę i ciało,

bo się dusiołka zachciało

 

POSTACI ZMORY

Szewc jeden, pracując w nocy,  zauważył wchodząca przez dziurkę od klucza słomkę. Nie myślą wiele, uciął ją szewskim nożem. Rano patrzy - a tu w miejscu uciętej słomki leży przepołowione ciało młodej kobiety  .

Jak poznać, kto zmora, a kto nie: jeśli w nocy męczy się zmora, to obiecaj jej placka albo masła albo miodu albo kaszy. Pierwsza osoba, która po takiej nocy przyjdzie i poprosi o jedną z obiecanych rzeczy - to zmora.

Mąż jeden widział w nocy jak jego żona co noc dusiła drzewa. Mąż ściął drzewo, a kiedy rano wrócił do domu znalazł żonę martwą.

 

O DZIAŁANIU UPIORA

Jednemu chłopu z Kiełkowa upiór w nocy skaleczył nożem rękę. Na drugą noc poszkodowany bał się spać w tym samym łóżku i poszedł na inne, a na poprzednim położył kukłę w kształcie człowieka. Rano patrzy, a w kukle tkwi nóż wbity w plecy. Ktoś mu doradził, aby odkopać grób, w którym leżał domniemany upiór, odwrócić go twarzą do ziemi i przebić kołem, żeby już więcej nie wstał. Co pomieniony chłop tak uczynił.

 

WYWOŁYWANIE DIABŁA

 "Rokita, przyszła do Ciebie kobita, daje ci dusze i ciało, bo sie jej mleka zachciało !”. Diabeł bierze ją we władanie i od tego momentu kobieta staje się czarownicą niebezpieczną dla innych. Wbija gwoździe w belkę, na nich zawiesza sznury, a z nich leje się tyle mleka, że trudno nastarczyć naczyń. Nawet z uzdy zawieszonej na ścianie ciecze mleko.

 

O GŁUPAWYM WIESIU I TOPLICY

Utonął Wieś głupawy, a Toplica zducha
Szpony zacierając – szepcze mu do ucha.
Wiesz, że przed Kupałą kąpać się nie godzi.
Wiesz, że przed Kupałą po dnie licho chodzi.

Za niepokorę przyjdzie głupcze Ci zapłacić.
Topielice będą ciebie teraz niańczyć.
Ślepy żywot zducha wieść tu będziesz teraz.
Z rusały wymoczku będziesz tańczyć.

I poszedł głupiec na dno, w zapiecek korali.
Utopce go witały w kłębach wodnej fali.
Witały go potwory i wodne bałwany.
Witają Cię bałwany – trupie ukochany!!

Teraz kły dostaniesz, w oczy szał obłędny.
Topca żywot ślepy wieść tu będziesz wstrętny.
Wciągać żywych na dno, trupy będziesz niańczyć.
Z rusały wymoczku będziesz tańczyć.

I poznał Topielice – szkaradę dziewice.
Wnet się polubili , bez przerwy grzeszyli.
Po wodzie się walali , jak foki bezczelne.
I z ust sobie spijali całusy śmiertelne.

I rzekł do Topielicy – szkarady dziewicy.
Wrócić już nie mogę, budzę w ludziach trwogę.
Zostań moją żoną Toplico-szkarado.
Wszak wielbię ja ciebie: Łado moja Łado!

Żywot teraz wiodą złych podwodnych kmieci.
Młodych mieć nie mogą, więc wciągają dzieci.

 

PIEŚŃ O DZIWNYCH PRZYPADKACH

Zląkł się zając, biegł przez cmentarz,

Obalił dzwonicę

Kazał mu ksiądz grzywnę płacić,

Marmurowa świcę

Stodoła się rozigrała

Zająca goniła

A izba się roześmiała,

Oknem wyskoczyła.

Siekiera się ocieliła,

Za piecem na grzędzie,

Łysę cielę porodziła,

Pewno księdzem będzie.

 

Na podstawie pisanych źródeł począwszy od XVII aż do XX wieku, relacji ustnych i własnej wyobraźni sporządził Wiesław Hołdys. Część z niniejszych tekstów wykorzystana była w spektaklu Teatru Mumerus "Tajemnik".

 


Zrealizowano w ramach programu stypendialnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Kultura w sieci

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz