wtorek, 18 sierpnia 2020

CUDA NA JARMARKU

 

Dziwne jakieś lata,

Alboć koniec świata,

Albo już bieg słońca

ustanie do końca.

(Pieśń dziadowska)

Miałem wtedy, nie pamiętam dokładnie, ale około 10 lat. Mama zabrała mnie na Święto Zmarłych do Żywca. Było już ciemno, na cmentarz wchodziło się przez oświetloną setkami świec bramę, pełną dziadów i dziadówek, a każdy z postawionym przed sobą garnuszkiem na datki, który zapewniał - dzięki kontaktom owych dziadów ze światem zmarłych - ochronę przed nieszczęściami w następnym roku. Tak mi to przynajmniej wtedy w Żywcu, mieście rodzinnym mojej Mamy przedstawiano.  

Potem już jako kilkunastoletni młodzieniec wybrałem się do Kalwarii Zebrzydowskiej, raz na sierpniowe święto Matki Bożej Kalwaryjskiej w 1974 r., drugi raz w Wielki Piątek 1978 r. na Misterium Męki Pańskiej. I znowu spotkałem ich, dziadów - tym razem w wersji wczesno-wiosennej i letniej: w kapeluszach z muszelkami, obwieszeni świętymi obrazkami i dzwonkami mamrotali jakieś niezrozumiałe w większości modlitwy. Albo - jak podczas Misterium - jeden z nich zafascynowany przedstawieniem Męki Pańskiej, a w szczególności biczowaniem zwrócił się do drugiego: "Patrz, Józuś,   jak te skurwysyny naszego Pana Jezusa męczą". Właściwie nie pamiętam dokładnie, co oni robili, ale pamiętam, że byli, szczególnie na odpustach, przydrożnych kapliczkach, barze mlecznym naprzeciw dworca w Bielsku - Białej, krakowskich Plantach. Kilka tych samych twarzy widziałem w różnych miejscach. Dziady - gatunek już zupełnie wymarły, a przecież nie tak dawno, jeszcze czterdzieści - pięćdziesiąt lat temu istniejący, szczególnie na wielokulturowym pograniczu Małopolski i Śląska Cieszyńskiego.  

niedziela, 16 sierpnia 2020

CO MOŻNA KUPIĆ I CZEGO MOŻNA BYŁO SIĘ DOWIEDZIEĆ NA JARMARKU

Fot.: Ilja van de Pavert ze spektaklu Teatru Mumerus "Jarmark cudów"

KRAM PRZENOŚNY

Skład szkaplerzy, różańców, medalików i obrazów świętych: w tej zaś szufladzie paciorki, korale fałszywe, tasiemki, wstążeczki, pęki obwarzanków nanizane na sznurki wraz z papierowymi kokardami, blaszane świstawki w kształcie koguta, gliniane gwizdki, drewniane trąbki i pukawki, wiatraczki, gromnice i świece, pierścionki ze szklanym oczkiem, papierowe kwiaty z barwionych piór ptasich i temu podobne drobiazgi.

DIABEŁ SCHWYTANY NA POWRÓZ

A w tej oto skrzynce znajduje się mały diabeł schwytany na powróz. Jeśli kto kupi tę skrzynkę, a potem diabła wypuści, ten wiecznie mu służyć będzie wdzięczny za uwolnienie.

OBRAZY ODPĘDZAJĄCE DEMONY

Terribilis demonis – obraz odpędzający demony – przywieziony z ziem czeskich. Straszny dla południc, szczekotunów, kikimorów i płanetników

Święty obraz przedstawiający nabożne historyje tych, co palmę męczeństwa uzyskali, jako to: Świętą Katarzynę kołem łamaną, Świętego Bartłomieja ze skóry łupionego, Świętą Dorotę od miecza ginącą. Po prawicy przedstawiona Święta Agata swe piersi niewieście urzynająca i na misie podająca, co by od obrzydliwej chuci poganina ujść. Po lewicy: święty Heliasz, który, gdy czując w sobie pokusę cielesną do trzystu białogłów w klasztorze zebranych na puszczą uciekł, gdzie przez trzech aniołów modlitwą doń wezwanych, od pokusy onej wyratowany został takim oto sposobem, iż jeden anioł trzymał jego ręce, drugi nogi, a trzeci brzytwą wstyd jego zdał mu się wyrżnąć.

Ale uwaga – za specjalnym wstawiennictwem owych świętych męczenników – obraz ten ukazuje się jedynie tym, co mają czyste serca i uczynki. Kto by grzeszył myślą, powonieniem, smakiem i dotykiem – ten jeno białą deskę ujrzy!

czwartek, 13 sierpnia 2020

DRZWI I FOTOGRAFIE

 


1.

Początkiem 2016 roku robiliśmy porządki w Teatrze Zależnym i wśród wielu porzuconych, osieroconych bezdomnych i zużytych  rekwizytów i sprzętów z różnych spektakli różnych teatrów znalazły się drzwi - solidne i ciężkie. Nie otwierały, ani nie zamykały jakiejkolwiek przestrzeni, pozbawione swej funkcji przestały być drzwiami. Wtedy znalazłem już tytuł przyszłego spektaklu: "To nie są drzwi" nawiązujący do tytułu obrazu René Magritte’a "To nie jest fajka", który przedstawiał namalowaną fajkę - w istocie nie była to fajka, a jej malarskie wyobrażenie.

Tytuł już był, należało już tylko do niego dorobić przedstawienie, w którym niepoślednią rolę odgrywać będą drzwi, a właściwie ich teatralne wyobrażenie. Pasjonuje mnie wchodzenie na scenę, ustawianie się w określonych miejscach. Różne są na to sposoby. Na przykład aktorzy obdarzeni dużym ego zawsze