poniedziałek, 12 grudnia 2016

ZBIGNIEW CYBULSKI O GRANIU PRZODEM I TYŁEM

Z wywiadu udzielonego Stanisławowi Janickiemu opublikowanego w "Aktorzy filmowi o sobie" , 1962, cyt.: wg: Jerzy Afanasjew, "Okno Zbyszka Cybulskiego", Łódź 1970, Wyd. Łódzkie, s. 207)

czwartek, 8 grudnia 2016

Z NAUK TADEUSZA KANTORA:

Zdjęcie użytkownika Wiesław Hołdys.

"Proszę Pana, może Pan się zadawać z kim Pan chce, może Pan się z kurwami, ze złodziejami zadawać, ale nie wolno się panu zadawać z beznadziejnymi artystami"
 

Adam Marszałek, Rytuały, w: "Zostawiam światło, bo zaraz wrócę. Tadeusz Kantor we wspomnieniach swoich aktorów pod redakcją Jolanty Kunowskiej", Kraków 2005, Cricoteka, s. 175


Zdjęcia pochodzą z wystawy w Muzeum Narodowym w Krakowie w 1992 r.

środa, 23 listopada 2016

AKTORZY I REKWIZYTY PRZED SPEKTAKLEM



Aktorzy (Anna Lenczewska, Jan Mancewicz i Robert Żurek) oraz rekwizyty przed gościnnym spektaklem "Stołu z powyłamywanymi nogami" w Teatrze im. Witkacego w Zakopanem. 

Foto Jan Mancewicz

niedziela, 13 listopada 2016

O CHODZENIU PO SCENIE (Z AUTODEMASKACJĄ NA KOŃCU)


Ten rysunek - jeśli potraktować go jako schemat sceny odnosi się także,do zachowań aktorów podczas prób, a potem na spektaklach (co potwierdzam 30-letnia praktyką w zawodzie reżysera).
Aktorzy obdarzeni dużym ego zawsze na początku włażą na środek sceny, przed wejściem robiąc tzw. dramatyczną pauzę, celem wyakcentowania owego ego. Jedyny sposób na to, aby ich ze środka przegonić - to zabrać stamtąd światło, wtedy będą krzyczeć: "Swiatełko na mnie, proszę!, trzeba im odpowiedzieć, że się reflektor zepsuł - będą się wtedy błąkać po scenie , mówiąc "szukam światła". Ale przynajmniej nie będą stać stadnie na środku.
Są też tacy, którzy łażą lunatycznie po proscenium - jest to przedświadoma gra aktorska, która bardzo rzadko zmienia się w świadomą.
Z tym superego - czarnym charakterem po prawej niezupełnie się zgadzam, aczkolwiek zetknąłem się i z takimi, którzy stawali na tym miejscu spoglądając spode łba na partnerów (a na reżysera w szczególności), jakby wszystkim kolektywnie chcieli spuścić wpierdol.
Bardziej jednak ta przestrzeń zgadza się z przestrzenią po lewej, to znaczy z przestrzenią aktorów, którzy aktorstwo wyparli ze swojej świadomości i grają w sposób niepostrzeżony i tajny - przemykając jak najbliżej kulis, jakby chcieli uciec ze sceny i schować się za tymi kulisami, a najchętniej to porobić na drutach w garderobie.
Zbliżamy się do tyłów sceny - czyli nieświadomych aktorów. Wydaje im się, że skoro są w tyle sceny, to ich nie widać, a więc dłubią w nosie, szeptem obgadują kolegów, a nawet zasypiają. Niektórzy liżą szafę.
No i w końcu autodemaskacja (coming out?): moje ulubione miejsce to sfera ID. Lubię aktorów w cieniu i mroku i w ogóle w tyle tyłów. Gdyż (cytuję Wikipedię): "Id reprezentuje wewnętrzny świat subiektywnych doznań i nie posiada żadnej wiedzy o rzeczywistości obiektywnej." I jeszcze jak dowiedziałem się, że odpowiednikiem jest "Id" komponent dziecka to na pewno tyły, mroki i cienie to moja piaskownica. Przecież jakoś musiałem sobie zapracować na ksywę "książę ciemności" używaną przez aktorów mojego małego, podziemno - piwnicznego teatru.
PS. Rysunek pochodzi z książki Davida Wilesa "Krótka historia przestrzeni teatralnych", PWN 2012, którą czyta się (w świetnym przekładzie Łukasza Zaremby) znakomicie - polecam!

Wiesław Hołdys

czwartek, 3 listopada 2016

CO SIĘ MOŻE STAĆ, GDY OBRAZY UCIEKNĄ Z RAM?




Mogę zaryzykować stwierdzenie, że szczęśliwcami byli ci, którzy słonecznego 14 września 2016 znaleźli się na dziedzińcu Muzeum Archeologicznego w Krakowie i uczestniczyli w jedynej prezentacji „Bitwy naprzeciw wolności – akcji wraz z koncertem”. Pokaz stanowił efekt pracy warsztatowej aktorów i studentów Konserwatorium Teatralnego w Lyonie związanych z Theatre des Asphodeles oraz aktorów, muzyków i stażystów Teatru Mumerus.

środa, 19 października 2016

Przygarnij Ampucia czyli bestiariusz Mumerusa



Nie lubię, gdy wmawia się, że sztuka powinna zmuszać do myślenia. To życie powinno zmuszać swojego odbiorcę do myślenia, a sztuka powinna ciągnąć go za kark ku górze, gdy kolejne wydanie „Wiadomości” odbiera sen zaoranym źrenicom.
Nie lubię, gdy w teatrze wciąż powtarza się słowa, bez znaczenia. Gdy muszę znosić kolejne, efekciarskie projekcje wideo, które po Fabryce Krystiana Lupy stały się irytującym nowotworem z tendencjami do przerzutów na kolejne produkcje teatralne.
Nudzi mnie, gdy spektakl, nie może się obyć bez epatowania nagością, której funkcji zapomnieli współcześni twórcy.
Pokonana, zamykam oczy, gdy stałym elementem każdej kulminacyjnej sceny w spektaklu jest dźwięk dzwoniącego telefonu, bo przecież jego właściciel, wracając z teatru nie może zapomnieć o kupieniu pomidorów.
Narzekania rozkapryszonego bachora, krytykującego teatralne wydumiska Uznanych, Nagradzanych, Wtórnych…
Niekoniecznie.


piątek, 20 maja 2016

Danse macabre



Fragment spektaklu Teatru Mumerus "Stół z powyłamywanymi nogami. Na stole i pod stołem"
Scenariusz i reżyseria: Wiesław Hołdys
Aktorzy: Anna Lenczewska, Jan Mancewicz, Robert Żurek
Kostiumy i rekwizyty: Katarzyna Fijał
Muzyka: Michał Braszak
Współpraca: Agnieszka Dziedzic, Maria Śmiłek, Tadeusz Przybylski
Realizacja nagrania wideo: Bogusław Kornaś

Spektakl zrealizowano przy wsparciu finansowym Województwa Małopolskiego.
Partner: Stowarzyszenie Teatrów Nieinstytucjonalnych STeN
Nagroda Marka Radia Kraków za najciekawsze wydarzenie kulturalne w Krakowie w styczniu 2016.

Premiera - listopad 2016

czwartek, 7 kwietnia 2016

MUMERUS W SWISS



Przeglądamy sobie magazyn linii lotniczych SWISS rozdawany pasażerom na pokładach samolotów, aż w kwietniowej edycji znajdujmy coś takiego: Teatr Mumerus został wymieniony (obok Kazimierza i Hali Targowej) jako jedno z trzech najbardziej ekscytujących miejsc w Krakowie, a nawet jako najbardziej ekscytujący teatr w Polsce.

sobota, 2 kwietnia 2016

LENIWIEC


"Archopitecus - zwierz amerykański, nazwany leniwym, a to dla bardzo leniwego chodu swego. Za dni piętnaście ledwo na rzucenie kamienia zajdzie. Na drzewo wysokie, aby wyczołgał się, dwóch albo trzech dni potrzebuje; do czego mu długie pomagają pazury, właśnie jak trzy palce. Gdy co porwie w swoje łapy, pazury póty trzyma, aż zdechnie owa rzecz.
Ksiądz Torus, Jezuita, gdy temu kijem pogroził, ten się kija uchwycił pazurami, iż od owej laski na dwóch belkach położonej wisiał dni 40, z podziwieniem Spektatorów. W nocy tylko zwykł śpiewać: ha ha ha &c. owym koncertem i harmonią, jak idą noty muzyczne: la sol fa mi re.
(X. Benedykt Chmielowski, Nowe Ateny Albo Akademiia Wszelkiej Scyencyi Pełna, 1745 - 1746)"


Ten tekst wykorzystaliśmy w pierwszym spektaklu Teatru Mumerus pt. "Mumerus" (1999r.), który był adaptacją tej pierwszej polskiej encyklopedii, a nazwa Teatru to nazwa pewnego zwierzęcia opisanego przez X Chmielowskieg.

Figurka na obrazku przedstawiająca leniwca kupiona na bazarze Tomex w Nowej Hucie.

czwartek, 31 marca 2016

TEATR MUMERUS W 2016 ROKU





Wygląda na to, że większość rzeczy, które sobie zaplanowaliśmy zostanie zrealizowana. Nie na wszystko jeszcze mamy dość pieniędzy, ale mimo wszystko odbędzie się, co następuje:
1. Premiera spektaklu muzycznego (a właściwie śpiewanego) zrealizowanego wspólnie z zespołem Strojone pt. "Pieśń gminna". Będzie to spektakl plenerowy, pokazywany na dziedzińcu Muzeum Archeologicznego w Krakowie, a tematem i inspiracją są gminne pieśni o wszelkiego rodzaju złoczyńcach  (lipiec 2016);

2. Spektakl "wpopszek" w czeluściach i głębinach Muzeum Archeologicznego (jak "wpopszek" to "wposzek" - więcej nie będziemy zdradzali, ale będzie to w czerwcu);

2. Lato Teatralne Mumerus - czyli prezentacja wszystkich naszych spektakli (6 tytułów) w ciągu jednego tygodnia wraz z koncertami zaprzyjaźnionych grup (Folk for Freaks, Strojone) - lipiec 2016;

3. Wspólne warsztaty ze studentami Konserwatorium Teatralnego w Lyonie zakończone cyklem happeningów i pokazem spektaklu "Lekcje mediolańskie. Hommage a Tadeusz Kantor", którego premiera odbyła się w listopadzie 2015 w Lyonie (wrzesień, Muzeum Archeologiczne i Teatr Zależny);

4. Premiera spektaklu "To nie są drzwi" (Teatr Zależny). Tytuł wyjaśnia wszystko (październik - listopad 2016);

5. Premiera filmu o Bruno Schulzu (listopad - grudzień 2016). 

Ponadto wstępy na festiwalach Printemps d'Europe w Lyonie, "Ulica" oraz "STeN" w Krakowie oraz w Warszawie, a także gościnne spektakle w Zakopanem i Nowym Sączu. I oczywiście stała prezentacja naszych spektakli (2-3 razy w miesiącu) w Teatrze Zależnym w ramach Sceny Repertuarowej STeN.
Zresztą lista nie jest jeszcze zamknięta, planujemy jeszcze inne działania, ale na razie nie możemy ich jeszcze potwierdzić ani ogłosić


piątek, 25 marca 2016

CYRKI I CEREMONIE W KOPALNI





W roku 2011 na zaproszenie Dagmara Stanosz z Muzeum Śląskiego w Katowicach zagraliśmy spektakl "Cyrki i ceremonie" na motywach malarstwa Witolda Wojtkiewicza na festiwalu "Teatralium" poświęconym związkom teatru i sztuk plastycznych. Zagraliśmy go w hali maszyn dawnej kopani "Katowice". Zależało nam, aby wkomponować nasz spektakl w tę przestrzeń w sposób jak najbardziej naturalny, nie naruszając jej integralności, wykorzystując też światło wczesnego, letniego wieczoru wpadające przez okna.


Zamieściliśmy taki post na Facebooku wraz z linkiem do galerii zdjęć z tego spektaklu, a po paru dniach pod linkiem pokazał się komentarz Dagmary Stanosz:
"Spektakl Teatru Mumerus jako pierwszy podjął dialog z twórczością tak ważnego artysty, który ciągle ociera się, wraca przez teatr, pozwala z siebie czerpać, ale się nie ujawnia. Pięknie sobie o nim przypomnieć.
Dla miłośników Wojtkewicza to spektakl
obowiązkowy! „Cyrki i Ceremonie” w postindustrialnej scenografii byłej KWK Katowice ożywiły na moment napięcie, które Wojtkiewicz budował w swoich obrazach, rysunkach, felietonach! Wierność estetyce malarza i językowej szarlatanerii Jaworskiego, dla którego Wojtkiewicz tworzył ilustracje, to siła tego spektaklu! Tyleż trudnego, co magnetycznego. Sceny z obrazów wracają nie jako cytaty, ale świat wyobraźni – niepokojący i przenikliwy, pełen inteligentnej ironii. Każdy kolor, faktura, badyl, zadrapanie grają tam swoją rolę. 


 
Miłośników Wojtkiewicza zachęcam do lektury tekstu Joanny Szeligowskiej – Farquhar „Między ironią a melancholią. Twórczość Witolda Wojtkiewicza” , która znalazła się w publikacji „Teatralium. Malarstwo, literatura,teatr”. Znaleźć tam można ponadto artykuły T. Kornasia, D. Kosińskiego, Z. Osińskiego, M. Kruszony, W. Czechowskiego, L. Buchalika, Z. Głowackiej i innych. Warto!
http://sklep.muzeumslaskie.pl/product_info.php..."



Więcej zdjęć ze spektaklu "Cyrki i ceremonie" w kopalni "Katowice" - kliknij tu

środa, 23 marca 2016

ODCHODZĄCY AKTORZY

Dzień po dniu zmarło dwóch aktorów, którzy - poza tym, że byli świetni w swoim fachu - byli także ludźmi ... brakuje mi słowa: o niezwykłej uczciwości, kryształowi, spolegliwi, otwarci... ciągle to nie to. Znałem ich obu, słabo, ale znałem.
 

Andrzeja Makowieckiego poznałem końcem lat 70. we Wrocławiu przez Helmuta Kajzara, Widziałem "Oborę" Kajzara w jego reżyserii - czyste, aktorsko piękne i strasznie śmieszne przedstawienie. Potem pracowałem z nim w 1999 r. w jury festiwalu "Na granicy" w Cieszynie. Wtedy zacząłem go podziwiać za umiejętność wypowiadania się o spektaklach i aktorach , które mu się nie podobały z - paradoksalnie - szacunkiem dla tych spektakli i aktorów. Odniosłem zresztą wrażenie, że z większym szacunkiem (i pewną sympatią nawet) wyrażał się się o tym co mu się nie podoba niż podoba.

Marka Bargiełowskiego poznałem w 1991, kiedy ówczesne władze województwa tarnowskiego wywalały mnie z dyrekcji Teatru im. Solskiego, a Marek Bargiełowski przyjechał do Tarnowa, aby w imieniu prezesa Andrzeja Łapickiego wyrazić opinię ZASP na ten temat. Przede wszystkim spotkał się ze wszystkimi, którzy mieli coś z tym wspólnego: z władzami, z aktorami, miejscowymi dziennikarzami i twórcami, w końcu ze mną. Zapoznał się z każdym dokumentem i materiałem prasowym. Niezwykła umiejętność słuchania wszystkich i dopiero na tej podstawie wyciągania wniosków. Poświęcił temu kilka dni w Tarnowie, potem poprosił o spotkanie ze wszystkimi, gdzie nb. został przez pewne osoby obrażony i znieważony. Co zresztą nie zrobiło na nim wrażenia, napisał opinię na ten temat, opierając się na zebranym materiale i rozmowach z ludźmi (korzystną dla mnie), co z kolei na władzach nie zrobiło wrażenia, bo i tak mnie wylali. Potem jeszcze długo z władzami tymi korespondował, jakby nie mogąc odpuścić sobie tego, że jego opinia została po prostu zlekceważona.

Odszedł kawałek niegdysiejszego, teatralnego świata.

Wiesław Hołdys