poniedziałek, 21 grudnia 2020

BAL BEZ BALU CZYLI OBOWIĄZUJE BEZWZGLĘDNY NAKAZ ZAMYKANIA DRZWI

 

Podczas pracy nad spektaklem "Kartka na cukier" (2009 r.)zebrałem sporo materiałów: rysunków, ulotek, wierszy, artykułów prasowych z kręgu kultury oficjalnej, urzędowej, propagandowej oraz nieoficjalnej, podziemnej, niecenzuralnej - z okresu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego stulecia. Ponieważ większość tych materiałów jest trudno dostępna postanowiłem je opublikować. A jak zostały wykorzystane - można ocenić oglądając nagranie wideo - kliknij tutaj

Rysunek Andrzej Krauzego  zamieszczony w londyńskim Observer, w 1980

 

Rysunek Andrzeja Krauzego zakwestionowany przez cenzurę w piśmie "Student" (1976 r.)

I. KULTURA OFICJALNA

KALENDARIUM ROCZNIC I OBCHODÓW NA 1980 ROK

- Dzień Odlewnika

- Święto Ludowe

- Dzień Działacza Kultury

- Dzień Pracownika Przemysłu Spożywczego

- Dzień Drukarza

- Dzień Jedności Afryki

- Dzień Chemika

- Dzień Pracownika Przemysłu Terenowego

- Dzień Powstania PPR – pamiętajmy, że należy zorganizować spotkanie z działaczami PPR oraz byłymi żołnierzami Gwardii i Armii Ludowej, a także z działaczami PZPR z waszego terenu. Można też zorganizować wystawę dokumentów i pamiątek z lat walki posługując się kasetą „Zrodzeni w walce – naród i działalność”

- Dzień Kobiet – pamiętajmy, jak ogromną role w pracy ideowo-wychowawczej odgrywają kawa i ciastka. W USA kobiety stanowią tylko 7% lekarzy  i 2 % inżynierów (podczas gdy w Bułgarii odpowiednio: 75,5 % i 30 %)

- Dzień Milicjanta i Pracownika Służby Bezpieczeństwa – zorganizować spotkania z ciekawymi ludźmi 

- Dzień Radzieckich Sił Zbrojnych – pamiętajmy, że starszy szeregowiec Grigorij Kunawin, pełniący funkcję oficera politycznego kompanii, własną piersią zasłonił wylot strzelniczy bunkra.

(Liliana i Witold Kopczyńscy, "Kalendarium rocznic i obchodów 1980", Krajowa Agencja Wydawnicza, Warszawa 1980)


 

 CYTATY Z ARTYKUŁÓW WŁADYSŁAWA MACHEJKA, REDAKTORA NACZELNEGO "ŻYCIA LITERACKIEGO"

– Przepraszam, chyba nie zdradzam kart, żyjemy w określonym świecie i nic bez partii się nie dzieje.

- Stosunek np. kierownika zakładu do kobiecych przypadłości »jego« pracownic jest stwierdzeniem więk­szych braków godzących w ducha socjalizmu w ogóle, a w społeczny charakter uchwał VI Zjazdu partii w szcze­gółach.

- Pekaesowski wsteczny bieg stanowi załącznik do i głosów sprzeciwu wobec zła, którymi musimy już sterować, żeby nie dryfowały.

- To nie mnie rozognia lubość, gdy w jednej formule naród mieści wszystko i jeszcze przelewa się do uzurpacji.

- A przecież i ja nie tak dawno pisałem tylko o litości dla spragnionej kury, dla prosiaka walącego się pod ścianą w mroku wyschniętych bebechów, natomiast trzy tygodnie temu na posiedzeniu Egzekutywy KW PZPR w Krakowie poświęconemu zaopatrzeniu w wodę, włączyłem się w sprzeciw wobec minimalizmu programowego w tym problemie.

- Na naszych oczach runęła mitologizacja chłopa polskiego w wydaniu kieszonkowym.

- Zasłony dymne wytwarzają ci, którzy z przysłowiowego rękawa wytrzepują na poczekaniu zgrabne odpowiedzi lub naukowo rozwodzą się, czeszą cynicznym grzebieniem.

- Biurokracja ma to do siebie, że mnoży się jak koty przy pełnej misce, jeśli nie przetnie jej się dopływów. Więc niech gminy po kolei stracą listki figowe braku uprawnień. Nawet za cenę bolesnego ślizgania się.

- A ileż dziur powstaje w nadbudowie w wyniku przypalania lub przepalania szybkobieżną euforią. Wydłużony krok nie zaowocuje tam, gdzie plącze się myślenie.

(cyt. wg: Stanisław Barańczak, "U źródeł machejkizmu" w; "Ksiązki najgorsze" wyd. III, Kraków 2009, Wydawnictwo ZNAK)

 


HASŁA PROPAGANDOWE Z GAZET I SZYLDÓW

DECYDUJĄCA FAZA OFENSYWY BURACZANEJ

KAMPANIA ŻNIWNA

DOZORCY W POGOTOWIU BOJOWYM

BIBLIOTEKI GROMADZKIE PRZYCZÓŁKIEM WALKI O UPOWSZECHNIENIE KULTURY

BATALIA O INDEKSY ROZPOCZĘTA

OBOWIĄZUJE BEZWZGLĘDNY NAKAZ ZAMYKANIA  DRZWI

POSTĘP W ASPEKCIE ROZWIJANIA REZERW

ZJAZD PZPR TO TWARDE MĘSKIE SPOJRZENIE W KRECIĄ TWARZ MIĘDZYNARODOWEGO IMPERIALIZMU

(Kwerenda archiwów i prasy)

 


Z pełnym żołądkiem idziemy do pracy

nawet gdy słońce dopieka,

choć słońce w Raka konstelacji,

nie może zabraknąć mleka

 

Nasza sprawa – rzeszą pokoju

ośmielamy się błagać z naciskiem,

wolno idzie na kształt wołu

w międzyrożu dynamit z listem.

 

Wtedy w wiolinie tej idei

rzuconej z czoła i na plask

w pulsie ironii i nadziei

jeden potężny w niebo wrzask.

 

(Wiersz Józefa Ozgi - Michalskiego, działacza ZSL, wieloletniego posła na Sejm PRL, był nawet wicemarszałkiem)

JEDNO ZDANIE Z POWIEŚCI ROMANA BRATNEGO
Patrzyło na mnie osłupiałego ślepe oko odbytnicy

 

(Fragment wydanej w 1983 powieści "Rok w trumnie" - tytuł odnosił się do roku 1981 czyli "karnawału Solidarności" i wyjaśnia intencje autora)

 

 

II. MATERIAŁY ZATRZYMANE PRZEZ GŁÓWNY URZĄD KONTROLI PRASY, PUBLIKACJI I WIDOWISK CZYLI CENZURĘ

(Pochodzą one z publikacji: "Czarna księga cenzury PRL - 2", Wydawnictwo Aneks, Londyn 1978)

 PIOSENKA NIE DOPUSZCZONA DO WYKONANIA NA KRAKOWSKIM FESTIWALU PIOSENKI STUDENCKIEJ W 1974 R.): 

Działaczem się urodziłem i działaczem umrę

A jak umrę to na plenum zbijcie dla mnie trumnę

Nie chcę trumny hebanowej ani płyt nagrobka

Tylko trzy segregatory wrzućcie mi do środka

 

Niech nad głową się całują gołąbki pokoju

W cieniu zaś niech odpoczywa działacz po udoju

Niech się mury pną do góry, obok krzywa rośnie

Gdy pulsuje wokół życie ja gniję radośnie.

 

Rysunek L. Biernackiego zakwestionowany przez cenzurę w "Tygodniku Powszechnym" 1974nr 10

 

FRASZKI F. ROJCZAKA

Zdjęte przez cenzurę z tomiku „Jednostki uśmiechu” (1974)

FABRYKANCI

 

Bieda z nędzą

Bimber pędzą

 

DZIAŁACZ

On tylko cudem

pozostał z ludem

 

ZASŁUGA I ŻEGLUGA

Płynąłby dalej na fali

Gdyby nie ciężar medali


Rysunek Jana Sawki zakwestionowany w piśmie "Student" nr 19/1975 

 

JAK SCHUDNĄĆ?

Materiał zdjęty ze scenariusza imprezy z okazji „Dnia Budowlanych" opracowany przez J. Jankowskiego  organizowanego przez Zarząd Środowiskowy Pracowników Budownictwa przy Zarządzie Miejskim Związku Młodzieży Socjalistycznej w Wrocławiu(sic!)

 

- Problem jak schudnąć jest kluczowym zagadnieniem w naszej gos­podarce narodowej. Pozwala on bowiem rozwiązać w pełni trudne problemy mieszkaniowe. Przykładowo - czteroosobowa rodzina chudnie w M4 do M-2, wygospodarowując w ten sposób drugie mieszkanie M-2 dla potrzeb kwaterunku. Sześćset tysięcy wrocławian zmniejsza swe rozmiary do trzystu tysięcy podwajając w ten sposób naszą substancję mieszkaniową.

 

- Schudnąć

to narodowa nasza sprawa

chudnie

Łódź, Poznań i Warszawa

schudnąć

to znaczy iść do przodu

chudnie

ta grubsza część narodu

schudnąć

jak deska jak patyczek

schudnąć

by stać się w końcu niczym

a wtedy miejsca będzie wiele

dla tych co schudnąć zapomnieli

 

 

 Rysunek Jana Sawki zakwestionowany w piśmie "Student" nr 19/1975

MUCHA

 Felieton zdjęty z dziennika „Słowo Powszechne” w 1974

 

Oglądałem sobie telewizję niemal samotnie, bo oprócz mnie w pokoju uwijała się tylko spora, zielona mucha. Program, mówiąc oględnie, nie był najlepszy. Nawet mnie nieco denerwował, ale przywykłem już, że są tematy, co do których nie ma dyskusji i odpowiadanie panu ze szklanego ekranu w nową lampę kineskopową dawno uznałem za niecelowe.

Natomiast mucha, jakby wyrażała zainteresowanie programem. Siadała na szkle telewizora, chodziła po obrazie nosa mówcy, zaglądała mu do ust i jakby pukała mu nóżeczkami w czoło. Kiedy, ten pan strzelał jakąś górnolotną myślą, mucha odlatywała i robiła fikołka w powietrzu. Pod koniec emisji telewizyjnej mucha jakby się gorzej poczuła: nogi jej oklapły, a odwłok wykonywał wijące się ruchy. Kiedy ów pan z telewizji zakończył swą wypowiedź, mucha drgnęła i padła przed telewizorem. Leżała na grzbiecie, skurczyła kilkakroć nogi i znieruchomiała. Dotknąłem ją końcem buta. Była martwa. Zadzwoniłem do mego kolegi weterynarza.

- Cześć Kaziu - powiedziałem. - Dzwonię do ciebie, bo wiesz stała się taka dziwna rzecz. Otóż, nie wiem czy oglądałeś przed chwilą emisję telewizyjną...

-  Tak - rzekł Kazio - oglądaliśmy z ojcem.

-  Otóż wyobraź sobie, że zaraz po obejrzeniu tej audycji moja mucha zdechła.

- No cóż się dziwić - rzekł Kazio. - Panuje ogólny postęp. Muchy też są coraz onteligentniejsze.

-  To ty myślisz, że ona mogła coś z tego rozumieć?

- Widzisz, na przykład po tej emisji, jak ją nazywasz, mój ojciec poszedł do domowej apteczki i wziął kropelki na nerwy. Ojciec wytrzymał, ale mucha nie. Cóż, stworzenie delikatniejsze. Zresztą nie imponujesz mi. Przedwczoraj dzwonił do mnie Józio i wyobraź sobie, że jego pies w czasie jednego z programów w telewizji zaczął z miejsca wyć. Ale to nic. Kotu zjeżyła się sierść, zgiął się w pałąk i chciał skoczyć na ekran z pazurami.

-  Z tego wniosek?

-   Że telewizja zaczyna trafiać do wszystkich.

-   Raczej we wszystkich.

- No, nie spierajmy się - rzekł Kazio. - Miałem już różne wypadki w swej praktyce. Raz mnie wezwali do barana. Wysłuchał pewnego komentarza telewizyjnego i wyobraź sobie zmienił barwę.

-   Na purpurową?

-  Nie, na żółtą. Był biały, a zrobił się żółty.

-  Czemuż to?

-  Żółć go zalała.

- Ciekawe. Więc myślisz, że moja, świeżej pamięci mucha też jednak coś musiała kapować z tego wszystkiego i że jej system nerwowy...

-   ... nie wytrzymał.

-  No to dziękuję ci i cześć.

Właśnie w telewizji toczyła się jakaś dyskusja przy półokrągłym stole, w której ktoś wyjaśniał, że wszystko prezentuje się bardzo barwnie. Ponieważ nie mam telewizora w kolorze i dla mnie wszystko wyglądało szaro, dla oszczędzania nerwów wyłączyłem aparat i wrzasnąłem. Złapał mnie prąd. W telewizorze było zwarcie.

Podejrzewam, że jednak moja mucha nie rozumiała co mówił ten pan na szklanym ekranie, tylko po prostu szlag ją trafił z przyczyn technicznych. Nie wytrzymała napięcia.

„ŻUK"


 

LIST STUDENTA

W „ITD" (nr 21 /1974) zakwestionowano list studenta I roku z Po­znania pt. ,PRZEHULAŁEM stypendium". Student - otrzymu­jący wg nowego regulaminu stypendium w wysokości 1200 zł. (najwyższe) - zamieścił w liście szczegółowe „rozliczenie", z którego wynika, iż to stypendium wystarcza tylko na 19 dni skromnego życia. Oto wyliczenie studenta:

3,50 zł - półtora litra mleka; bułka z masłem.                                                                                                                   

27,35 zł - dwie bułeczki z masłem i jajkiem; aż 20-przejazdowy bilet tramwajowy, ulgowy rzecz jasna; 1/2 kostki margaryny „Pal­ma"; trzy cytryny.

32,60 zł - dżem malinowy, ale jak się później okazało II kl. (kwa­śny); dwie małe herbaty „Gruzińskie" i 2 „Ulung"; cukier.

38,20 zł - osiem bułek; kartki na Dzień Kobiet, bez znaczków; kaszanka za 7,40 zł.

26,00 zł - mleko, chleb; podręcznik esperanta dla Eli; mała her­batka.

24,50 zł - „Polo-cola" wypita samotnie; znaczki na wczorajsze ka­rtki; bigos wodnisty z chlebem w parku; pół razowego, zaleconego przez lekarzy.

170,30 zł - opłata za akademik; film z Luisem de Funes; 1/2 kg ja­błek ; skarpetki.

9,10 zł - dwie „Polo-cole" z Długim i dwie herbatki.

22,60 zł -  ITD;mleko;ser mazurski;bułki.

353,20 zł  - stołówkowe obiady na miesiąc; „The Daily Telegraph"; pół chleba.

29,70 zł - szampon ,3obo dla dzieci" dla mnie; pierogi mrożone; pół kostki masła eksportowego.

38,40 zł - trzy żyletki do golenia; bilet na five; „Radar"; woda kolońska; list polecony.

280,20 zł - bardzo ładna koszula w kratkę; składka na roku na cele Dnia Kobiet; mleko; gołąbki.

56,90 zł - wyprawa do domu; przejazd taksówką.

27,50 zł - konserwa mięsna; cukier; chleb; 3 jajka.

42,30 zł - pasta do golenia; kwiatek doniczkowy do pokoju; gazety; baterie do radia; list do wujka; kefir.

17.70 zł - list do domu; chleb; dżem; pół kostki masła.

------------

1.200,05 zł

Po dziewiętnastu dniach „rozrzutnego" życia za 1200 zł mam... 5 groszy długu. ...

 


KRÓTKA ROZPRAWA

 

Wysoki Sądzie - przyznaję się do winy: zabiłem

okna mojego M-3 z wygodami, z widokiem na park           

kultury i wypoczynku, na świetlaną przyszłość: fiata 126p.

 

Tak: zabarykadowałem drzwi; klucz wyrzuciłem. Nie

nie powiem gdzie upadł. Nie wszystko da się wyjaśnić.

A w końcu ufam tylko sobie. Tak jest byłem sam.

 

Postanowiłem nie wychodzić z domu. Tak: żona mnie rzuciła

Tak jest: rzuciłem, posadę. Moja praca polegała na pisaniu

bajek. Nie: nie miałem zapasów żywności. Nie, nie liczyłem na cud.

 

Tak, Wysoki Sędzię: rozbiłem telewizor! Przyznaję: to głupie.

Lecz nie mija bez śladu: trzy dni patrzyłem w jeden punkt.

Tak: spaliłem wszystkie w domu gazety.

 

Tak jest Wysoki Sadzie: zdradziłem samego siebie. Dym i smród

pożaru przeciskał się przez zabite okna. Wezwano milicję.

Więcej nie pamiętam. Nie, obchodzono się ze mną po ludzku.

 

Wysoki Sądzie - nie proszę o łaskę ani o papierosa.

Proszę tylko o jedno: żadnych pytań w rodzaju dlaczego

to zrobiłeś? - Ponieważ: nie wiem. Mam dość.

 

Wiersz Feliksa Netza usunięty z czasopisma "Poglądy" (nr 19/1975)

 

 

III. KULTURA NIEOFICJALNA, PODZIEMNA POZA ZASIĘGIEM CENZURY

 


BARBARA SADOWSKA 

 

ZABAWA  W   CHOWANEGO

 

zabawa w dalekiego chowanego

za siódmą górą za las

upuścić lusterko to raz

i już o wodę dwa trzy szukam

 

zamawiam zaklepuję

 

a po oficjalnym kursie

krzątanina mobilności

grzebanie przygważdzanie

drogich nam zwłok

jakby rekwirowanie cielskiego toboła

do zabawy

w ulatywanego

dalekiego chowanego

wrzesień 77

Wiersz matki Grzegorza Przemyka, zamordowanego w 1983 roku przez funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej. W kilka lat po śmierci syna Barbara Sadowska zmarła. Wiersz ten ukazał się w wychodzącym poza cenzurą piśmie Zapis 1977 nr 4

 

 


 

TADEUSZ WALENDOWSKI

 

TEATR ULICZNY I DOMOWY

Pismo dla ludzi teatru

Zeszyt 1. Styczeń 1975

 

PIERWSZE SPOTKANIE

 

Stań ludziom na drodze i rozdawaj niezapisane kartki papieru.

Stań przed fabryką, uniwersytetem, kościołem, przed urzędem, dworcem kolejowym, mlecznym barem, na ulicy.

Wyciągaj rękę z kartką i patrz każdemu w oczy.

Wielu opuści wzrok i ominie cię.

Wielu weźmie kartkę i odejdzie wzruszając ramionami. Niektórzy zatrzymają się i będą obserwować cię z daleka. Czekaj na tego, kto obejrzy kartkę i zapyta, co to, kim jesteś, co tu robisz, na co to komu, co to ma znaczyć.

Odpowiedz mu prawdę i mów prosto, aby cię zrozumiał i uwierzył. Przyłączą się do niego inni - ich masz przekonać także. W tej rozmowie — między wami — zaczyna się wasz teatr. której wynik zależy od waszej pracowitości, fantazji i odwagi. Zapamię­tajcie — przeciwnik jest silny i wygląda groźnie głównie przez naszą sła­bość. Wy prz tykał się z ideałów i zostali mu tylko najemni żołnierze i for­sa na prąd.

Czas na nas, Panie i Panowie. Do roboty.

Niech żyje i rozkwita telewizja ręczna!

Sto lat!!!

 

ZASŁUŻONY PRACOWNIK HANDLU USPOŁECZNIONEGO

Gdziekolwiek w Polsce (najlepiej wśród bloków nowego osiedla, gdzie „rozwój usług nie nadążył za budownictwem mieszkaniowym").

Współcześnie, czyli dziś, najpóźniej jutro.

Pojawia się kramik, budka — cud, jakby nie z tej ziemi.

Napis „Uprzejmość", ale niekoniecznie.

Towaru żadnego nie ma, lecz za to sprzedawca — dusza człowiek.

Z każdym przywita się grzecznie, krzesełko podsunie, zagadnie życz­liwie o to i o owo, sam powie coś przyjemnego, wesołego. Każdemu -kobiecie, mężczyźnie i dziecku — choć na chwilę duszę rozjaśni. Po pros­tu prawdziwy przyjaciel klienta.

TOAST PREZESA TELEWIZJI RĘCZNEJ WYGŁOSZONY NA BANKIECIE INAUGURACYJNYM

Panie i Panowie!

Dla wszystkich elementów niezadowolonych i przeciwnych telewizji elektrycznej inauguracja telewizji ręcznej jest wielką i cudowną chwilą. Krytyka została wysłuchana, zwątpienia są już za nami, najśmielsze ma­rzenia stają się rzeczywistością.

Przed wami niezgłębiony ocean społeczeństwa usypianego elektrycz­nością, zagubione miliony pozbawione godności, nie znające piękna. Idź­cie do nich — pod strzechy bloków, do hoteli robotniczych i domów stu­denckich, do świetlic i klubo-kawiarni. Wejdźcie do brzucha Polski, gdzie lęgnie się kołtun, wandal, cham, pijak i fiat, gdzie telewizor elektryczny jest jedynym pozorem kontaktu z kulturą. Bierzcie pod pachę ręczny telewizor i nieście tam dobrą nowinę.

Jasnym jest, że telewizja ręczna i elektryczna nie mogą istnieć obok siebie bez walki. Tak, Drodzy moi, czeka nas ciężka i długotrwała wojna,

 

TECHNIKA TELEWIZJI RĘCZNEJ

1. Medium telewizji ręcznej stanowi aktor wyposażony w przenośny telewizor ręczny.

Różne względy przemawiają za występami trup dwuosobowych. Umiejętność gry na instrumentach u aktorów bardzo pożądana.

2. Szukać publiczności należy metodą losową z celownikiem socjolo­gicznym, czyli sposobem kolędników uzupełnionym o świadomość, dla kogo chce się grać.

3. Grać w mieszkaniach i tylko przy wyłączonym telewizorze elektrycz­nym.

4. Kształt przenośnego telewizora ręcznego zależy wyłącznie od jego twórcy. Może mieć obraz czarno-biały lub kolorowy, płaski lub trój­wymiarowy, statyczny lub ruchomy, może też wcale nie mieć obrazu. W braku telewizora ręcznego zastępuje go elektryczny, wyłączony i dobrze ostygły.

5. Kształt i długość programu telewizji ręcznej zależy wyłącznie od jego autorów. Jest bardzo pożądane, by aktorzy mieli swobodę kompono­wania programu zależnie od sytuacji i dla konkretnej publiczności.

6. Jeżeli po programie publiczność wykazuje chęć rozmowy, trzeba roz­mowę podjąć. To jedna z naszych przewag nad telewizją elektryczną.

7. Przed pożegnaniem z publicznością należy prosić o dobrowolną za­płatę. Ma to duże znaczenie moralne. Poza tym — z czegoś trzeba żyć.

TEATR ULICZNY I DOMOWY

Teatr Uliczny i Domowy szuka odnowy duchowej i moralnej, artys­tycznej i społecznej życia teatralnego w sytuacji, gdy teatr opuścił Pols­kę i Polaków.

Pierwszym  warunkiem takiej  odnowy jest odzyskanie utraconej wspólnoty uczestników spektaklu: aktora i widza, sceny i widowni, tea­tru i społeczeństwa, w którym działa. Dlatego Teatr Uliczny i Domowy wychodzi na spotkanie i zaczyna rozmowę, zatrzymuje widza na ulicy i puka do drzwi jego mieszkania.

Teatr Uliczny i Domowy jest teatrem ludzi równych, a główne swe cnoty widzi w skromności i pokorze.

Teatr Uliczny i Domowy próbuje tworzyć taką sztukę, która nadaje sens i uszlachetnia życie, która przywraca statystycznej jednostce ludz­ką twarz, a społeczeństwu świadomość własnego losu.

Teatr Uliczny i Domowy czeka na swoich budowniczych - dramatur­gów, aktorów, reżyserów, scenografów, muzyków, organizatorów.

Wracajcie do Polski!

Tekst ten opublikowany został w ukazującym się poza cenzurą ("drugi obieg") piśmie  Zapis,  1977 nr 4.

 


 

JANUSZ SZPOTAŃSKI 

 xxx

Być i nie być zarazem. A więc tkwiąc w niebycie,

w samym sercu nicości wieść prawdziwe życie

lub też, będąc nicością, zaistnieć w przestrzeni,

nie zapuszczając jednak nadmiernie korzeni,

by za każdym podmuchem wiatru czy szelestem

uświadamiać wciąż sobie, jak bardzo nie jestem

 

CISI I GĘGACZE (libretto opery, fragment)

Pieśń pułkownika Cichych

(na melodię Horst Wessel Lied)

Gazrurę wznieś! Szeregi mocno zwarte!

Patrz, w „Café Snob” Gęgaczy szemrze tłum!

To społeczeństwo wciąż jest krnąbrne i uparte,

najwyższy czas przyłożyć kilka gum!

 

Więc wolny szlak chłopcom z Golędzinowa!

Więc wolny szlak temu, co pałę ma!

Gazrurę w górę wznieś i śmiało wal po głowach!

Zamordobrania znów nadchodzi czas!

 

A gdy spod pał Gęgaczy krew wytryśnie

i w nery werżnie się ubecki but,

jutrzenka wzejdzie znów w ludowej nam ojczyźnie

i wnet nastąpi gospodarczy cud!

 

 

Więc wolny szlak chłopcom z Golędzinowa!

Więc wolny szlak gierojom z KBW!

Najwyższy czas zapełnić cele Mokotowa

i ku wolności wieść w kajdankach lud!

(Komentarz: "chłopcy z Golędzinowa" to oddziały ZOMO, które w Golędzinowie były skoszarowane)

(Janusz Szpotański, Zebrane utwory poetyckie, Londyn 1990, Wydawnictwo Puls)


 

Jerzy Ficowski

BYĆ   KIMŚ

 

Ucz się ucz

ciwości

powiedział fałszerz

więc występuj w imieniu

wstępuj w jego imię

ale podpis niech będzie

w miarę sił prawdziwy

 

nawet melodia

kiedy ją sfałszujesz

ma pozostać bezbłędna

 

trzeba wyręczać prawdę

zbyt ograniczoną

uderzać tak by cios twój

on sam sobie zadał

 

masz zmienić sposób bycia

nie wolno być sobą

dziś

być kimś

to brzmi dumnie

 

bądź nim w sposób właściwy

zostań w jego cieniu

masz go stworzyć częściowo

a zgubić w całości

 

byłeś zdążył się wymknąć zeń w ostatniej chwili

 

Zapis 1997 nr 4

 Wiesław Hołdys 

 


 

Zrealizowano w ramach stypendium dla osób zajmujących się twórczością artystyczną, upowszechnianiem kultury oraz opieką nad zabytkami, którego fundatorem jest Gmina Miejska Kraków. 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz