Podczas pracy nad spektaklem "Kartka na cukier" (2009 r.)zebrałem sporo materiałów: rysunków, ulotek, wierszy, artykułów prasowych z kręgu kultury oficjalnej, urzędowej, propagandowej oraz nieoficjalnej, podziemnej, niecenzuralnej - z okresu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego stulecia. Ponieważ większość tych materiałów jest trudno dostępna postanowiłem je opublikować. A jak zostały wykorzystane - można ocenić oglądając nagranie wideo - kliknij tutaj
Rysunek Andrzej Krauzego zamieszczony w londyńskim Observer, w 1980
I. KULTURA OFICJALNA
KALENDARIUM ROCZNIC I OBCHODÓW NA 1980 ROK
- Dzień Odlewnika
- Święto Ludowe
- Dzień Działacza Kultury
- Dzień Pracownika Przemysłu Spożywczego
- Dzień Drukarza
- Dzień Jedności Afryki
- Dzień Chemika
- Dzień Pracownika Przemysłu Terenowego
- Dzień Powstania PPR – pamiętajmy, że należy zorganizować spotkanie z działaczami PPR oraz byłymi żołnierzami Gwardii i Armii Ludowej, a także z działaczami PZPR z waszego terenu. Można też zorganizować wystawę dokumentów i pamiątek z lat walki posługując się kasetą „Zrodzeni w walce – naród i działalność”
- Dzień Kobiet – pamiętajmy, jak ogromną role w pracy ideowo-wychowawczej odgrywają kawa i ciastka. W USA kobiety stanowią tylko 7% lekarzy i 2 % inżynierów (podczas gdy w Bułgarii odpowiednio: 75,5 % i 30 %)
- Dzień Milicjanta i Pracownika Służby Bezpieczeństwa – zorganizować spotkania z ciekawymi ludźmi
- Dzień Radzieckich Sił Zbrojnych – pamiętajmy, że starszy szeregowiec Grigorij Kunawin, pełniący funkcję oficera politycznego kompanii, własną piersią zasłonił wylot strzelniczy bunkra.
(Liliana i Witold Kopczyńscy, "Kalendarium rocznic i obchodów 1980", Krajowa Agencja Wydawnicza, Warszawa 1980)
CYTATY Z ARTYKUŁÓW WŁADYSŁAWA MACHEJKA, REDAKTORA NACZELNEGO "ŻYCIA LITERACKIEGO"
– Przepraszam, chyba nie zdradzam kart, żyjemy w określonym świecie i nic bez partii się nie dzieje.
- Stosunek np. kierownika zakładu do kobiecych przypadłości »jego« pracownic jest stwierdzeniem większych braków godzących w ducha socjalizmu w ogóle, a w społeczny charakter uchwał VI Zjazdu partii w szczegółach.
- Pekaesowski wsteczny bieg stanowi załącznik do i głosów sprzeciwu wobec zła, którymi musimy już sterować, żeby nie dryfowały.
- To nie mnie rozognia lubość, gdy w jednej formule naród mieści wszystko i jeszcze przelewa się do uzurpacji.
- A przecież i ja nie tak dawno pisałem tylko o litości dla spragnionej kury, dla prosiaka walącego się pod ścianą w mroku wyschniętych bebechów, natomiast trzy tygodnie temu na posiedzeniu Egzekutywy KW PZPR w Krakowie poświęconemu zaopatrzeniu w wodę, włączyłem się w sprzeciw wobec minimalizmu programowego w tym problemie.
- Na naszych oczach runęła mitologizacja chłopa polskiego w wydaniu kieszonkowym.
- Zasłony dymne wytwarzają ci, którzy z przysłowiowego rękawa wytrzepują na poczekaniu zgrabne odpowiedzi lub naukowo rozwodzą się, czeszą cynicznym grzebieniem.
- Biurokracja ma to do siebie, że mnoży się jak koty przy pełnej misce, jeśli nie przetnie jej się dopływów. Więc niech gminy po kolei stracą listki figowe braku uprawnień. Nawet za cenę bolesnego ślizgania się.
- A ileż dziur powstaje w nadbudowie w wyniku przypalania lub przepalania szybkobieżną euforią. Wydłużony krok nie zaowocuje tam, gdzie plącze się myślenie.
(cyt. wg: Stanisław Barańczak, "U źródeł machejkizmu" w; "Ksiązki najgorsze" wyd. III, Kraków 2009, Wydawnictwo ZNAK)
HASŁA PROPAGANDOWE Z GAZET I SZYLDÓW
DECYDUJĄCA FAZA OFENSYWY BURACZANEJ
KAMPANIA ŻNIWNA
DOZORCY W POGOTOWIU BOJOWYM
BIBLIOTEKI GROMADZKIE PRZYCZÓŁKIEM WALKI O UPOWSZECHNIENIE KULTURY
BATALIA O INDEKSY ROZPOCZĘTA
OBOWIĄZUJE BEZWZGLĘDNY NAKAZ ZAMYKANIA DRZWI
POSTĘP W ASPEKCIE ROZWIJANIA REZERW
ZJAZD PZPR TO TWARDE MĘSKIE SPOJRZENIE W KRECIĄ TWARZ MIĘDZYNARODOWEGO IMPERIALIZMU
(Kwerenda archiwów i prasy)
Z pełnym żołądkiem idziemy do pracy
nawet gdy słońce dopieka,
choć słońce w Raka konstelacji,
nie może zabraknąć mleka
Nasza sprawa – rzeszą pokoju
ośmielamy się błagać z naciskiem,
wolno idzie na kształt wołu
w międzyrożu dynamit z listem.
Wtedy w wiolinie tej idei
rzuconej z czoła i na plask
w pulsie ironii i nadziei
jeden potężny w niebo wrzask.
(Wiersz Józefa Ozgi - Michalskiego, działacza ZSL, wieloletniego posła na Sejm PRL, był nawet wicemarszałkiem)
JEDNO ZDANIE Z POWIEŚCI ROMANA BRATNEGO
Patrzyło na mnie osłupiałego ślepe oko odbytnicy
(Fragment wydanej w 1983 powieści "Rok w trumnie" - tytuł odnosił się do roku 1981 czyli "karnawału Solidarności" i wyjaśnia intencje autora)
II. MATERIAŁY ZATRZYMANE PRZEZ GŁÓWNY URZĄD KONTROLI PRASY, PUBLIKACJI I WIDOWISK CZYLI CENZURĘ
(Pochodzą one z publikacji: "Czarna księga cenzury PRL - 2", Wydawnictwo Aneks, Londyn 1978)
PIOSENKA NIE DOPUSZCZONA DO WYKONANIA NA KRAKOWSKIM FESTIWALU PIOSENKI STUDENCKIEJ W 1974 R.):
Działaczem się urodziłem i działaczem umrę
A jak umrę to na plenum zbijcie dla mnie trumnę
Nie chcę trumny hebanowej ani płyt nagrobka
Tylko trzy segregatory wrzućcie mi do środka
Niech nad głową się całują gołąbki pokoju
W cieniu zaś niech odpoczywa działacz po udoju
Niech się mury pną do góry, obok krzywa rośnie
Gdy pulsuje wokół życie ja gniję radośnie.
Rysunek L. Biernackiego zakwestionowany przez cenzurę w "Tygodniku Powszechnym" 1974nr 10
FRASZKI F. ROJCZAKA
Zdjęte przez cenzurę z
tomiku „Jednostki uśmiechu” (1974)
FABRYKANCI
Bieda z nędzą
Bimber pędzą
DZIAŁACZ
On tylko cudem
pozostał z ludem
ZASŁUGA I ŻEGLUGA
Płynąłby dalej na fali
Gdyby nie ciężar medali
Rysunek Jana Sawki zakwestionowany w piśmie "Student" nr 19/1975
JAK SCHUDNĄĆ?
Materiał zdjęty ze scenariusza imprezy z okazji „Dnia Budowlanych" opracowany przez J. Jankowskiego organizowanego przez Zarząd Środowiskowy Pracowników Budownictwa przy Zarządzie Miejskim Związku Młodzieży Socjalistycznej w Wrocławiu(sic!)
- Problem jak schudnąć jest kluczowym zagadnieniem w naszej gospodarce narodowej. Pozwala on bowiem rozwiązać w pełni trudne problemy mieszkaniowe. Przykładowo - czteroosobowa rodzina chudnie w M4 do M-2, wygospodarowując w ten sposób drugie mieszkanie M-2 dla potrzeb kwaterunku. Sześćset tysięcy wrocławian zmniejsza swe rozmiary do trzystu tysięcy podwajając w ten sposób naszą substancję mieszkaniową.
- Schudnąć
to narodowa nasza sprawa
chudnie
Łódź, Poznań i Warszawa
schudnąć
to znaczy iść do przodu
chudnie
ta grubsza część narodu
schudnąć
jak deska jak patyczek
schudnąć
by stać się w końcu niczym
a wtedy miejsca będzie wiele
dla tych co schudnąć zapomnieli
Rysunek Jana Sawki zakwestionowany w piśmie "Student" nr 19/1975
MUCHA
Felieton zdjęty z dziennika „Słowo Powszechne” w 1974
Oglądałem sobie telewizję niemal samotnie, bo oprócz mnie w pokoju uwijała się tylko spora, zielona mucha. Program, mówiąc oględnie, nie był najlepszy. Nawet mnie nieco denerwował, ale przywykłem już, że są tematy, co do których nie ma dyskusji i odpowiadanie panu ze szklanego ekranu w nową lampę kineskopową dawno uznałem za niecelowe.
Natomiast mucha, jakby wyrażała zainteresowanie programem. Siadała na szkle telewizora, chodziła po obrazie nosa mówcy, zaglądała mu do ust i jakby pukała mu nóżeczkami w czoło. Kiedy, ten pan strzelał jakąś górnolotną myślą, mucha odlatywała i robiła fikołka w powietrzu. Pod koniec emisji telewizyjnej mucha jakby się gorzej poczuła: nogi jej oklapły, a odwłok wykonywał wijące się ruchy. Kiedy ów pan z telewizji zakończył swą wypowiedź, mucha drgnęła i padła przed telewizorem. Leżała na grzbiecie, skurczyła kilkakroć nogi i znieruchomiała. Dotknąłem ją końcem buta. Była martwa. Zadzwoniłem do mego kolegi weterynarza.
- Cześć Kaziu - powiedziałem. - Dzwonię do ciebie, bo wiesz stała się taka dziwna rzecz. Otóż, nie wiem czy oglądałeś przed chwilą emisję telewizyjną...
- Tak - rzekł Kazio - oglądaliśmy z ojcem.
- Otóż wyobraź sobie, że zaraz po obejrzeniu tej audycji moja mucha zdechła.
- No cóż się dziwić - rzekł Kazio. - Panuje ogólny postęp. Muchy też są coraz onteligentniejsze.
- To ty myślisz, że ona mogła coś z tego rozumieć?
- Widzisz, na przykład po tej emisji, jak ją nazywasz, mój ojciec poszedł do domowej apteczki i wziął kropelki na nerwy. Ojciec wytrzymał, ale mucha nie. Cóż, stworzenie delikatniejsze. Zresztą nie imponujesz mi. Przedwczoraj dzwonił do mnie Józio i wyobraź sobie, że jego pies w czasie jednego z programów w telewizji zaczął z miejsca wyć. Ale to nic. Kotu zjeżyła się sierść, zgiął się w pałąk i chciał skoczyć na ekran z pazurami.
- Z tego wniosek?
- Że telewizja zaczyna trafiać do wszystkich.
- Raczej we wszystkich.
- No, nie spierajmy się - rzekł Kazio. - Miałem już różne wypadki w swej praktyce. Raz mnie wezwali do barana. Wysłuchał pewnego komentarza telewizyjnego i wyobraź sobie zmienił barwę.
- Na purpurową?
- Nie, na żółtą. Był biały, a zrobił się żółty.
- Czemuż to?
- Żółć go zalała.
- Ciekawe. Więc myślisz, że moja, świeżej pamięci mucha też jednak coś musiała kapować z tego wszystkiego i że jej system nerwowy...
- ... nie wytrzymał.
- No to dziękuję ci i cześć.
Właśnie w telewizji toczyła się jakaś dyskusja przy półokrągłym stole, w której ktoś wyjaśniał, że wszystko prezentuje się bardzo barwnie. Ponieważ nie mam telewizora w kolorze i dla mnie wszystko wyglądało szaro, dla oszczędzania nerwów wyłączyłem aparat i wrzasnąłem. Złapał mnie prąd. W telewizorze było zwarcie.
Podejrzewam, że jednak moja mucha nie rozumiała co mówił ten pan na szklanym ekranie, tylko po prostu szlag ją trafił z przyczyn technicznych. Nie wytrzymała napięcia.
„ŻUK"
LIST STUDENTA
W „ITD" (nr 21 /1974) zakwestionowano list studenta I roku z Poznania pt. ,PRZEHULAŁEM stypendium". Student - otrzymujący wg nowego regulaminu stypendium w wysokości 1200 zł. (najwyższe) - zamieścił w liście szczegółowe „rozliczenie", z którego wynika, iż to stypendium wystarcza tylko na 19 dni skromnego życia. Oto wyliczenie studenta:
3,50 zł - półtora litra mleka; bułka z masłem.
27,35 zł - dwie bułeczki z masłem i jajkiem; aż 20-przejazdowy bilet tramwajowy, ulgowy rzecz jasna; 1/2 kostki margaryny „Palma"; trzy cytryny.
32,60 zł - dżem malinowy, ale jak się później okazało II kl. (kwaśny); dwie małe herbaty „Gruzińskie" i 2 „Ulung"; cukier.
38,20 zł - osiem bułek; kartki na Dzień Kobiet, bez znaczków; kaszanka za 7,40 zł.
26,00 zł - mleko, chleb; podręcznik esperanta dla Eli; mała herbatka.
24,50 zł - „Polo-cola" wypita samotnie; znaczki na wczorajsze kartki; bigos wodnisty z chlebem w parku; pół razowego, zaleconego przez lekarzy.
170,30 zł - opłata za akademik; film z Luisem de Funes; 1/2 kg jabłek ; skarpetki.
9,10 zł - dwie „Polo-cole" z Długim i dwie herbatki.
22,60 zł - ITD;mleko;ser mazurski;bułki.
353,20 zł - stołówkowe obiady na miesiąc; „The Daily Telegraph"; pół chleba.
29,70 zł - szampon ,3obo dla dzieci" dla mnie; pierogi mrożone; pół kostki masła eksportowego.
38,40 zł - trzy żyletki do golenia; bilet na five; „Radar"; woda kolońska; list polecony.
280,20 zł - bardzo ładna koszula w kratkę; składka na roku na cele Dnia Kobiet; mleko; gołąbki.
56,90 zł - wyprawa do domu; przejazd taksówką.
27,50 zł - konserwa mięsna; cukier; chleb; 3 jajka.
42,30 zł - pasta do golenia; kwiatek doniczkowy do pokoju; gazety; baterie do radia; list do wujka; kefir.
17.70 zł - list do domu; chleb; dżem; pół kostki masła.
------------
1.200,05 zł
Po dziewiętnastu dniach „rozrzutnego" życia za 1200 zł mam... 5 groszy długu. ...
KRÓTKA ROZPRAWA
Wysoki Sądzie - przyznaję się do winy: zabiłem
okna mojego M-3 z wygodami, z widokiem na park
kultury i wypoczynku, na świetlaną przyszłość: fiata 126p.
Tak: zabarykadowałem drzwi; klucz wyrzuciłem. Nie
nie powiem gdzie upadł. Nie wszystko da się wyjaśnić.
A w końcu ufam tylko sobie. Tak jest byłem sam.
Postanowiłem nie wychodzić z domu. Tak: żona mnie rzuciła
Tak jest: rzuciłem, posadę. Moja praca polegała na pisaniu
bajek. Nie: nie miałem zapasów żywności. Nie, nie liczyłem na cud.
Tak, Wysoki Sędzię: rozbiłem telewizor! Przyznaję: to głupie.
Lecz nie mija bez śladu: trzy dni patrzyłem w jeden punkt.
Tak: spaliłem wszystkie w domu gazety.
Tak jest Wysoki Sadzie: zdradziłem samego siebie. Dym i smród
pożaru przeciskał się przez zabite okna. Wezwano milicję.
Więcej nie pamiętam. Nie, obchodzono się ze mną po ludzku.
Wysoki Sądzie - nie proszę o łaskę ani o papierosa.
Proszę tylko o jedno: żadnych pytań w rodzaju dlaczego
to zrobiłeś? - Ponieważ: nie wiem. Mam dość.
Wiersz Feliksa Netza usunięty z czasopisma "Poglądy" (nr 19/1975)
III. KULTURA NIEOFICJALNA, PODZIEMNA POZA ZASIĘGIEM CENZURY
BARBARA SADOWSKA
ZABAWA W CHOWANEGO
zabawa w dalekiego chowanego
za siódmą górą za las
upuścić lusterko to raz
i już o wodę dwa trzy szukam
zamawiam zaklepuję
a po oficjalnym kursie
krzątanina mobilności
grzebanie przygważdzanie
drogich nam zwłok
jakby rekwirowanie cielskiego toboła
do zabawy
w ulatywanego
dalekiego chowanego
wrzesień 77
Wiersz matki Grzegorza Przemyka, zamordowanego w 1983 roku przez funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej. W kilka lat po śmierci syna Barbara Sadowska zmarła. Wiersz ten ukazał się w wychodzącym poza cenzurą piśmie Zapis 1977 nr 4
TADEUSZ WALENDOWSKI
TEATR ULICZNY I DOMOWY
Pismo dla ludzi teatru
Zeszyt 1. Styczeń 1975
PIERWSZE SPOTKANIE
Stań ludziom na drodze i rozdawaj niezapisane kartki papieru.
Stań przed fabryką, uniwersytetem, kościołem, przed urzędem, dworcem kolejowym, mlecznym barem, na ulicy.
Wyciągaj rękę z kartką i patrz każdemu w oczy.
Wielu opuści wzrok i ominie cię.
Wielu weźmie kartkę i odejdzie wzruszając ramionami. Niektórzy zatrzymają się i będą obserwować cię z daleka. Czekaj na tego, kto obejrzy kartkę i zapyta, co to, kim jesteś, co tu robisz, na co to komu, co to ma znaczyć.
Odpowiedz mu prawdę i mów prosto, aby cię zrozumiał i uwierzył. Przyłączą się do niego inni - ich masz przekonać także. W tej rozmowie — między wami — zaczyna się wasz teatr. której wynik zależy od waszej pracowitości, fantazji i odwagi. Zapamiętajcie — przeciwnik jest silny i wygląda groźnie głównie przez naszą słabość. Wy prz tykał się z ideałów i zostali mu tylko najemni żołnierze i forsa na prąd.
Czas na nas, Panie i Panowie. Do roboty.
Niech żyje i rozkwita telewizja ręczna!
Sto lat!!!
ZASŁUŻONY PRACOWNIK HANDLU USPOŁECZNIONEGO
Gdziekolwiek w Polsce (najlepiej wśród bloków nowego osiedla, gdzie „rozwój usług nie nadążył za budownictwem mieszkaniowym").
Współcześnie, czyli dziś, najpóźniej jutro.
Pojawia się kramik, budka — cud, jakby nie z tej ziemi.
Napis „Uprzejmość", ale niekoniecznie.
Towaru żadnego nie ma, lecz za to sprzedawca — dusza człowiek.
Z każdym przywita się grzecznie, krzesełko podsunie, zagadnie życzliwie o to i o owo, sam powie coś przyjemnego, wesołego. Każdemu -kobiecie, mężczyźnie i dziecku — choć na chwilę duszę rozjaśni. Po prostu prawdziwy przyjaciel klienta.
TOAST PREZESA TELEWIZJI RĘCZNEJ WYGŁOSZONY NA BANKIECIE INAUGURACYJNYM
Panie i Panowie!
Dla wszystkich elementów niezadowolonych i przeciwnych telewizji elektrycznej inauguracja telewizji ręcznej jest wielką i cudowną chwilą. Krytyka została wysłuchana, zwątpienia są już za nami, najśmielsze marzenia stają się rzeczywistością.
Przed wami niezgłębiony ocean społeczeństwa usypianego elektrycznością, zagubione miliony pozbawione godności, nie znające piękna. Idźcie do nich — pod strzechy bloków, do hoteli robotniczych i domów studenckich, do świetlic i klubo-kawiarni. Wejdźcie do brzucha Polski, gdzie lęgnie się kołtun, wandal, cham, pijak i fiat, gdzie telewizor elektryczny jest jedynym pozorem kontaktu z kulturą. Bierzcie pod pachę ręczny telewizor i nieście tam dobrą nowinę.
Jasnym jest, że telewizja ręczna i elektryczna nie mogą istnieć obok siebie bez walki. Tak, Drodzy moi, czeka nas ciężka i długotrwała wojna,
TECHNIKA TELEWIZJI RĘCZNEJ
1. Medium telewizji ręcznej stanowi aktor wyposażony w przenośny telewizor ręczny.
Różne względy przemawiają za występami trup dwuosobowych. Umiejętność gry na instrumentach u aktorów bardzo pożądana.
2. Szukać publiczności należy metodą losową z celownikiem socjologicznym, czyli sposobem kolędników uzupełnionym o świadomość, dla kogo chce się grać.
3. Grać w mieszkaniach i tylko przy wyłączonym telewizorze elektrycznym.
4. Kształt przenośnego telewizora ręcznego zależy wyłącznie od jego twórcy. Może mieć obraz czarno-biały lub kolorowy, płaski lub trójwymiarowy, statyczny lub ruchomy, może też wcale nie mieć obrazu. W braku telewizora ręcznego zastępuje go elektryczny, wyłączony i dobrze ostygły.
5. Kształt i długość programu telewizji ręcznej zależy wyłącznie od jego autorów. Jest bardzo pożądane, by aktorzy mieli swobodę komponowania programu zależnie od sytuacji i dla konkretnej publiczności.
6. Jeżeli po programie publiczność wykazuje chęć rozmowy, trzeba rozmowę podjąć. To jedna z naszych przewag nad telewizją elektryczną.
7. Przed pożegnaniem z publicznością należy prosić o dobrowolną zapłatę. Ma to duże znaczenie moralne. Poza tym — z czegoś trzeba żyć.
TEATR ULICZNY I DOMOWY
Teatr Uliczny i Domowy szuka odnowy duchowej i moralnej, artystycznej i społecznej życia teatralnego w sytuacji, gdy teatr opuścił Polskę i Polaków.
Pierwszym warunkiem takiej odnowy jest odzyskanie utraconej wspólnoty uczestników spektaklu: aktora i widza, sceny i widowni, teatru i społeczeństwa, w którym działa. Dlatego Teatr Uliczny i Domowy wychodzi na spotkanie i zaczyna rozmowę, zatrzymuje widza na ulicy i puka do drzwi jego mieszkania.
Teatr Uliczny i Domowy jest teatrem ludzi równych, a główne swe cnoty widzi w skromności i pokorze.
Teatr Uliczny i Domowy próbuje tworzyć taką sztukę, która nadaje sens i uszlachetnia życie, która przywraca statystycznej jednostce ludzką twarz, a społeczeństwu świadomość własnego losu.
Teatr Uliczny i Domowy czeka na swoich budowniczych - dramaturgów, aktorów, reżyserów, scenografów, muzyków, organizatorów.
Wracajcie do Polski!
Tekst ten opublikowany został w ukazującym się poza cenzurą ("drugi obieg") piśmie Zapis, 1977 nr 4.
JANUSZ SZPOTAŃSKI
xxx
Być i nie być zarazem. A więc tkwiąc w niebycie,
w samym sercu nicości wieść prawdziwe życie
lub też, będąc nicością, zaistnieć w przestrzeni,
nie zapuszczając jednak nadmiernie korzeni,
by za każdym podmuchem wiatru czy szelestem
uświadamiać wciąż sobie, jak bardzo nie jestem
CISI I GĘGACZE (libretto opery, fragment)
Pieśń pułkownika Cichych
(na melodię Horst Wessel Lied)
Gazrurę wznieś! Szeregi mocno zwarte!
Patrz, w „Café Snob” Gęgaczy szemrze tłum!
To społeczeństwo wciąż jest krnąbrne i uparte,
najwyższy czas przyłożyć kilka gum!
Więc wolny szlak chłopcom z Golędzinowa!
Więc wolny szlak temu, co pałę ma!
Gazrurę w górę wznieś i śmiało wal po głowach!
Zamordobrania znów nadchodzi czas!
A gdy spod pał Gęgaczy krew wytryśnie
i w nery werżnie się ubecki but,
jutrzenka wzejdzie znów w ludowej nam ojczyźnie
i wnet nastąpi gospodarczy cud!
Więc wolny szlak chłopcom z Golędzinowa!
Więc wolny szlak gierojom z KBW!
Najwyższy czas zapełnić cele Mokotowa
i ku wolności wieść w kajdankach lud!
(Komentarz: "chłopcy z Golędzinowa" to oddziały ZOMO, które w Golędzinowie były skoszarowane)
(Janusz Szpotański, Zebrane utwory poetyckie, Londyn 1990, Wydawnictwo Puls)
Jerzy Ficowski
BYĆ KIMŚ
Ucz się ucz
ciwości
powiedział fałszerz
więc występuj w imieniu
wstępuj w jego imię
ale podpis niech będzie
w miarę sił prawdziwy
nawet melodia
kiedy ją sfałszujesz
ma pozostać bezbłędna
trzeba wyręczać prawdę
zbyt ograniczoną
uderzać tak by cios twój
on sam sobie zadał
masz zmienić sposób bycia
nie wolno być sobą
dziś
być kimś
to brzmi dumnie
bądź nim w sposób właściwy
zostań w jego cieniu
masz go stworzyć częściowo
a zgubić w całości
byłeś zdążył się wymknąć zeń w ostatniej chwili
Zapis 1997 nr 4
Wiesław Hołdys
Zrealizowano w ramach stypendium dla osób zajmujących się twórczością artystyczną, upowszechnianiem kultury oraz opieką nad zabytkami, którego fundatorem jest Gmina Miejska Kraków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz